Opowiedzieli Interii o radiowozach, którym wylatują drzwi, wycieraczkach, które są wymieniane dopiero jak skrobią metalem po szybie i parkingu zastawionym zepsutymi służbowymi pojazdami. Mieli nadzieję, że to zmotywuje komendanta do działania i poprawy sytuacji. – Reakcja jest. Tylko, że zamiast nowych radiowozów, albo nadziei, że kiedyś takie będą, komendant dał nam listę rzeczy, które każdego dnia musimy w radiowozach sprawdzać – opowiadają policjanci z bytomskiej komendy. Wśród kilkudziesięciu punktów „codziennej obsługi auta służbowego”: kontrola napięcia paska klinowego, ciśnienia oleju, działania prądnicy czy sprawdzanie szczelności układu hamulcowego. Szef policyjnego związku zawodowego Mirosław Soboń podkreśla, że dla policjantów rozesłane wytyczne, to nic innego jak zemsta komendanta i przerzucenie odpowiedzialności na policjantów i ich bezpośrednich przełożonych. Do sprawy odniósł się komendant.

Treść artykułu pochodzi ze strony twórcy. Aby przeczytać cały artykuł przejdź na stronę autora.

Czytaj artykuł

Kontakt

Newsletter